poniedziałek, 15 października 2012

Abruzzo Trip

Erasmus to nie tylko nauka, to również możliwość zobaczenia tego, co nowe, piękne i niesamowite. To dlatego tak uwielbiam podróżować, to co zobaczę, wszystko co piękne, niesamowite i dziwne pozostanie na zawsze zapisane w mojej pamięci. A zdjęcia zrobione podczas podróży pozostaną wspaniałą pamiątką.

Tutejsza organizacja studencka zorganizowała wycieczkę, dzięki której miałyśmy okazję zobaczyć kilka miejsc w regionie, w którym obecnie mieszkamy, czyli w Abruzji. Pierwszym przystankiem na naszej trasie był Rezerwat Natury Lama Bianca, gdzie po krótkim spacerze zjedliśmy pierwszy lunch ;p





Potem pojechaliśmy do Parku San Leonardo na pobudzające espresso i drugi lunch ;p który mieliśmy okazję zjeść u stóp majestatycznych gór.










Po drodze do naszego właściwego miasta wstąpiliśmy jeszcze do Pacentro, małego malowniczego miasteczka, położonego na zboczu góry, w którym wszystko było zachwycające: wąskie uliczki, śliczne malutkie balkoniki, fasady budynków. Tu Kinga nieustannie doznawała deja vu, wcale się nie dziwię. Miasteczko ma swój niepowtarzalny urok.

























Późnym popołudniem dotarliśmy do właściwego miasta, Sulmony, które słynie z produkcji Confetti i nie chodzi tu o kolorowe kawałki papieru, ale o słynne cukierki. Pod skorupką z cukru kryją się przeróżne smakołyki: od czekolady, poprzez orzechy, aż po owoce. Ale same cukierki to nie wszystko, na miejscu wyrabia się przepiękne kompozycje, które można komuś podarować na różne wyjątkowe okazje, albo przystroić nimi weselne stoły. Ale co najważniejsze? Możne je również zjeść!





Na koniec naszej całodziennej podróży wybraliśmy się do centrum Sulmony na krótki spacer po mieście i pokrzepienie sił kawałkiem pizzy. Aż żal było wracać z powrotem. Następny przystanek Perugia i Asyż... 





Foto: My own and Kinga :D

poniedziałek, 8 października 2012

Start Erasmus!


Proces aklimatyzacji w Pescarze przebiega pomyślnie, choć nie bez trudności...

Największym problemem po przyjeździe tutaj było znalezienie mieszkania. Tutejsze prawo jest niekorzystne dla właścicieli, ponieważ im krótszy i tańszy koszt najmu tym większy podatek należy oddać państwu. Dopiero trzeciego dnia udaje nam się znaleźć mieszkanie, które spełnia nasze najważniejsze warunki: jest tanie (140 Euro od osoby za pokój 2-osobowy) i na 5 miesięcy. Tutejsze koszty wynajmu to za pokój dwuosobowy: od 150 Euro za osobę i od 200 Euro za pokój jednoosobowy. Plus oczywiście opłaty za media.



Obecnie mieszkamy z dwoma wspaniałymi włoszkami Julią[Dżulią] i Luciją [Lucziją], które przygotowują nam pyszne włoskie dania i które z trudem wymawiają polskie słowa:
-Dzie.. dzien dob.... dobri
-Super, a teraz Cześć
-Czesiczt?!
W zamian zmuszają nas do mówienia po włosku, więc za jakiś miesiąc pewnie będziemy świetnie parlać* po włosku.



Co jest najpiękniejszego w programie ERASMUS? Chyba to, że można poznać ludzi z całego niemal świata i co najlepsze  zaprzyjaźnić się z nimi. I tak mamy znajomych z Niemiec, Czech, Słowacji, Słowenii, Chorwacji  Turcji, Finlandii, Rumunii, Węgier, Anglii, Ameryki, Hiszpanii, Albanii i oczywiście z Włoch. Spędzając razem czas weryfikujemy wszystkie stereotypy związane z naszymi państwami. Np.:

  • Czy w Polsce na śniadanie pije się wódkę?
  • Nie, na śniadanie to nie, ale na obiad i kolację już tak. :)


Nie zapominajmy, że jesteśmy we Włoszech i musimy zaliczyć kilka ważnych punktów:
-pasta


-pizza


-confetti


-plaża


-stary maluch ;D





*parlać – wł. parlare – mówić + pol. sufiks -ać