W ostatnim poście napisałam, że ten piękny dzień to czwartek, przepraszam za pomyłkę, to była środa... ale w gruncie rzeczy, czy ma to większe znaczenie?? Ważne, że spędziłyśmy piękne chwile w pięknym mieście, a więc zapraszam na ostatni dzień naszego zwiedzania, w którym to towarzyszył nam pewien znajomy...
Taka niespodzianka w zagranicznej kuchni :) Znalazłyśmy kubek z napisem Polska w x językach :D
Dziś w planie była plaża, przypominam, że w Barcelonie byłyśmy w połowie grudnia, tego dnia temperatura wynosiła 12 stopni C....
Ted dwa szkaradne wieżowce widać z każdego punktu w mieście, że nie wspomnę o pewnym świecącym w różnych kolorach fallusie... wtajemniczeni, wiedzą o co chodzi ;p
Tu wkraczamy do parku de la Ciutadella...
A kuku... znajdź dwie żywe postaci :D
Ten łuk wymaga poszerzenia....
To najstarsze budynki w mieście.
B jak Barcelona!
To dziedziniec jednego z kościołów, który zwykle jest zamknięty, ale tym razem udało nam się tam wejść omijając turystyczne kontrole :D
Ten kościół na pewno kojarzycie, pojawia się w większości filmów hiszpańskich o Barcelonie, te ślady w fasadzie są po kulach, które zabiły ofiary w czasie wojny domowej.
A tu zamek, może z księciem?
Przerwa na mały kolaż :D
W tle widać corridę, ślad dawnych kontrowersyjnych obecnie rytuałów. Ale nie mogę się powstrzymać od pewnego żartu:
Pewien turysta, który przyjechał do Barcelony, wpadł przypadkiem do knajpy koło corridy, nie rozumiejąc bardzo menu, zamówił jedno z dań.
Kelner przyniósł mu danie, z dwoma ogromnymi pulpetami. Zadowolony turysta upodobał sobie to miejsce właśnie ze względu na ogromne pulpety. Jakież było jego zdziwienie, kiedy pewnego dnia zamówił swoje ulubione danie, a pulpety były o wiele mniejsze. Niezadowolony woła kelnera:
-Kelner!!!
-Tak proszę Pana?
-Jak to możliwe?! Zawsze gdy zamawiam to danie, jest ono o wiele większe?! Co się stało?!
-No wie Pan, jak to na corridzie.... raz ginie byk, raz torreador.
Późnym wieczorem docieramy na Wzgórze Żydowskie, by podziwiać rozświetloną panoramę miasta... To nasz ostatni punkt. Następnego dnia musimy już wracać do domu, a i tak nie zobaczyłyśmy wielu rzeczy. Barcelona to ogromne miasto, pełne różnych pięknych zabytków, ale 4 dni, to zdecydowanie za mało, żeby zobaczyć wszystko. Kto wie, może to nie była nasza ostatnia podróż do tego magicznego miasta?
Foto made by:
me ;p